Referendum – co dalej z demokracją?

W ostatnich tygodniach na Pomorzu zapanowała prawdziwa moda na referenda. Na pewno dojdzie do nich w Sławnie i Starogardzie Gdańskim. Podpisy pod wnioskiem o referendum są zbierane w Słupsku, Łebie i Darłowie. Do referendum może też dojść w Bytowie, Lęborku i Nowym Dworze Gdańskim.

W pełni akceptując warunki demokracji, w tym prawo do rozstrzygania spraw w drodze referendum, zadaję jednak sobie pytania:

Dlaczego tak łatwo można postawić zarzuty bez ich rzeczywistego udowodnienia?

O czym świadczą takie działania przedstawiające w każdym wypadku czarne wizje gminy?

Czy postawiony  przez inicjatorów referendum cel zmieni diametralnie obraz gminy?

W mojej ocenie Prezydent Edmund Stachowicz przez okres swojej prezydentury oddany jest sprawom Miasta i jej Mieszkańców, a prowadzone inwestycje są bezspornym dowodem na to, że miasto jest sprawnie zarządzane. Przy obecnym zarządzie, miasto ma większe szanse nie stracić cennego czasu i spokoju, by realizować obraną strategię. Niestety w realizacji tych zamierzeń napotyka na ogrom negacji. Okres referendalny i po referendalny nie zmieni na tyle budżetu, by wygospodarować „kasę” na inwestycje i rozwój. A wręcz przeciwnie – koszt referendum to kilkadziesiąt tysięcy złotych (w zależności od wielkości miejscowości). Proponuję ambicje polityczne wykorzystać w następnych wyborach. Moim zdaniem należy dalej współpracować na wszystkich płaszczyznach w celu rozwoju miasta.

Rada Miasta czy Gminy jest najsilniejszym organem demokratycznym, który kształtuje cele i strategie rozwoju każdej gminy. Może zrobić bardzo wiele. Ma swoją siłę. Czy korzysta z tego? Szanowni Państwo sam przed wyborami stałem w obliczu oszczerstw i pomówień. Miesiąc po wyborach radny Zbigniew Szarafin zasugerował, że mieszkańcy zrobią referendum w Kaliskach, by mnie odwołać. Zarzuty absurdalne. Mieszkańcy nie mają dostępu do urzędu, że pracownicy muszą zamykać drzwi do pomieszczeń biurowych, że wójt z nikim nie rozmawia, że tablica ogłoszeń została ograniczona w urzędzie do ogłoszeń wewnętrznych itd. Uważam, że każda dyskusja powinna być merytoryczna i rzeczowa. Czy wszystkie siły referendalne i polityczne w Starogardzie Gdańskim ją wykorzystały? Chyba nie. Problem jest tylko w tym czy „przegrani” potrafią uszanować demokratyczne wybory.

Co wpływa na coraz trudniejszą sytuację finansową samorządów?

Ze statystyk, a także z moich obserwacji wynika, że na tą trudniejszą sytuację finansową  składają się: wzrost ilości osób bez pracy, ograniczanie dochodów gmin przy równoczesnym zwiększeniu wydatków związanych z kolejnymi nałożonymi zadaniami.

Obecnie większość samorządów jest w lekkiej „zadyszce”. Fundusze zewnętrzne tak chętnie pozyskiwane,  wydawane są często bez przemyślanych kierunków rozwoju dla gminy. Coraz mniejsze procentowo kwoty dofinansowań, a wielkość oczekiwań większa. Wreszcie wzrost cen usług towarów, pochodnych pracowniczych, które zwiększają wydatki bieżące pomniejszając zdolności kredytowe. Nie ma co ukrywać, że wygrywają więksi i skupieni przy dużych aglomeracjach.  Takim przykładem rozwoju bez zbytniej ingerencji samorządów są tereny skupione przy obwodnicy Trójmiasta.

Najlepszą propozycją na inicjatywę referendalną są zmiany proponowane przez Kancelarię Prezydenta. Według  tej propozycji referendum byłoby ważne, gdyby frekwencja w nim była taka, jak w wyborach. Obecnie potrzebna jest frekwencja 2/3 osób uczestniczących w ostatnich wyborach, aby referendum było ważne.